Jan Maria Kłoczowski
Z podróży Alberta Camusa
Powtórzyć pieszo, z plecakiem na plecach, trasę wiodącą z Monte San Savino do Sieny, przemierzyć krainę oliwek i winogron, których zapach czuję, wędrować po ciągnących się aż po horyzont wzgórzach z niebieskawego tufu i ujrzeć Sienę o zachodzie słońca z jej minaretami wyglądającymi jak te z doskonałego Konstantynopola, dotrzeć do miasta nocą, bez pieniędzy, samotnie, spać przy fontannie, być pierwszym na Campo w kształcie dłoni, która oferuje nam największe, po Grecji, z dokonań człowieka. [...] Chciałbym, żeby na starość dane mi było wrócić na tę drogę do Sieny, której nic na świecie nie dorówna, i umrzeć tam w rowie, otoczony jedynie życzliwością nieznanych mi Włochów, których kocham.